Penis współcześnie traktowany jako symbol męskości i władzy.
Ile dla ciebie znaczy twój penis?
W latach 1980tych psychiatra John Bancroft zauważył, że często leczy się impotencję, pomijając jej wymiar psychologiczny. Stwierdził, iż metody mające poprawić przepływ krwi w penisie, typu: implantacja, zastrzyki, operacje itp. pomijają czynnik psychologiczny tzn. związek mężczyzny ze swoim penisem.
Ponieważ sądził, że podstawa męskiej seksualności tkwi w jego stosunku do penisa, opublikował artykuł pt. „Mężczyzna i jego penis-zagrożony związek?”. Twierdził, że rozmiar penisa w równym stopniu spełnia swą funkcję w procesach psychologicznych, jak i w anatomicznych. Często erekcja ma miejsce w sytuacjach, w których mężczyzna się jej nie spodziewa. Często penis odmawia posłuszeństwa swojemu panu, zdaje się mówić -„ja w to nie wchodzę”.
Wniosek z tego taki, że penis nie kłamie, a „mówi” prawdę. Ów związek mężczyzny ze swym penisem, wskaźnik zamiarów męskich, nie powinien być pomijany przez lekarzy.
Impotencje często definiuje się jako utratę pewnej części rozumu. Wiem z własnego doświadczenia, że tak właśnie można odczuć zmniejszającą się potencję przed czterdziestką. Czułem się tak jakby rzeczywiście ktoś pozbawił mnie istotnej części rozumu i mojej męskiej tożsamości. Wyobraź sobie jakbyś ty się poczuł, zdając sobie sprawę, że mijają najlepsze lata twej witalności, że skończą się zachwyty twych partnerek nad stojącym członkiem… Właśnie. Współcześnie męskości nie mierzy się siłą, odwagą , ilością wygranych bitew- przynajmniej nie w naszej kulturze, a zdolnością penisa do stwardnienia.
Miękki penis-impotencja- pozbawia mężczyznę szacunku dla siebie samego, poczucia humoru, bycia lubianym. Powoduje, że mężczyzna staje się nieznośny, irytujący, niemęski i bezsilny. Owe skupienie na penisie to zjawisko wyuczone, nie zaś wrodzone. Doświadczając przyjemności czerpanej ze wzwodu po długiej przerwie, zdałem sobie sprawę jak bardzo stanowi ona o poczuciu mej męskości. Ci którzy twierdzą podobnie, zauważają związek pomiędzy męskim ego a penisem. Związek ten rodzi się zwykle podczas pierwszych doznań seksualnych, czyli masturbacji. Masturbacja oznacza początek męskiej niezależności seksualnej, skupia pożądanie na penisie i sprawia, że męska zdolność do wzwodu, stanowi najważniejszy element męskości i kontroli.
Czy nie ma tu przypadku pomieszania przyczyny ze skutkiem? Wielu rodziców zauważa, że ich synowie od najmłodszych lat bawią się penisami i dlatego sądzą, że właśnie masturbacja może być źródłem problemu.
David M. Friedman w swojej książce pt. „Własny umysł: Kulturowa historia penisa”, zauważa, iż stosowanie środków farmakologicznych, zmienia związek właściciela i penisa. Poprzez kontrolę czasu erekcji, zmienił się odwieczny stan rzeczy, w którym penis sprawował kontrolę. Autor zaznaczył, że nie zdajemy sobie sprawy z konsekwencji zachwiania prastarej równowagi pomiędzy mężczyzną, a jego członkiem, z oddzielenia umysłu od narządu, mężczyzny od jego członka.
Nie ma wątpliwości co do faktu, że: środki farmakologiczne przywracają mężczyznom pewność siebie. Mój przyjaciel po rozwodzie, nie kochał się przez dwa lat, po czym kiedy spróbował z kobietą, która szalała na jego punkcie, członek odmawiał posłuszeństwa. Wtedy zaleciłem mu Viagrę. Twierdzi, że go uratowałem, uratowałem przed wstydem, że nie będzie mógł zaspokoić swej kobiety, że nie jest wystarczająco męski i że nie może postawić małego nawet, kiedy ma do czynienia z atrakcyjną partnerką. Ciekawe, kto tu oddziela mężczyznę od członka?